Stało się to w marcu zeszłego roku. Tym, który podszedł
i zaczął rozmowę, był Rin.
„Jesteś szybki. Naprawdę jesteś uczniem podstawówki?”
Nie było jasne, czy kierował te słowa do Haruki czy
Makoto, ale tak czy inaczej to Makoto odpowiedział natychmiast. „Jesteś
Matsuoka-kun z Klubu Pływackiego Sano, prawda?”
Pamiętał, że Rin wyglądał na naprawdę szczęśliwego, gdy
to usłyszał. „Ach, wiedziałeś!”
Był to pierwszy raz, gdy uczestniczyli w miejskich zawodach
pływackich. Haruka był pierwszy na sto metrów stylem dowolnym, a Makoto na sto
metrów żabką, jednak w wyścigach na pięćdziesiąt metrów oba zwycięstwa
przypadły KP Sano. A dokładniej, Rinowi z KP Sano.
„Przygotowali na dzisiaj tylko basen olimpijski**, ale
gdyby mieli też 25-metrowy, jestem się w stanie założyć, że na sto metrów też
bym wygrał.”
**(od tłum.: Basen olimpijski – o dług. 50 m)
Nie wyglądał na osobę, która nie umie przegrywać czy
też kogoś, kto nie chce ustąpić. Pomyśleli, że prawdopodobnie ma rację. Oboje,
Haruka i Makoto, pozwoli Rinowi na początku wyjść na prowadzenie. Wyprzedzili
go dopiero gdzieś na siedemdziesiątym metrze – czyli innymi słowy, po odbiciu
od ściany i zawróceniu.
Chociaż Haruka wygrał, nie był jakoś szczególnie
szczęśliwy. Nie obchodziła go wygrana czy przegrana. Nigdy w życiu nie zdarzyło
mu się płynąć po to, żeby wygrać. Po prostu czuł się dziwnie zirytowany różnicą
w ich startach.
Kiedy Haruka wyprzedził Rina i dosięgnął celu, Makoto
cieszył się z jego osiągnięcia jak ze swojego własnego. „Gratulacje! Wygrałeś,
to wspaniale!”
Tak
jakbyś sam przed chwilą nie wygrał, pomyślał Haruka, ale na
głos powiedział co innego. „Kto to jest?” Wskazał na Rina, który leżał
rozwalony przy brzegu basenu.
Mówili, że to Matsuoka-kun, z klubu pływackiego przy
Sano.
Nie było to imię, które by wcześniej znał, ale teraz,
gdy już je poznał, nie zrobiło mu to większej różnicy. Haruka chciał go po
prostu zapamiętać: przeciwnika, który tak bardzo go zdenerwował. Sposób, w jaki
wyglądał, leżąc tam z wciąż założonymi goglami i unoszącą się klatką piersiową.
Zastanawiam się, czy płacze. O tym
myślał Haruka, gdy Rin zniknął na moment z jego pola widzenia, a wtedy Haruka
się odwrócił. To po tym zdarzeniu Rin podszedł do nich porozmawiać. Ich rozmowa
trwała tylko krótką chwilę, aż do rozpoczęcia ceremonii wręczenia nagród.
„Muszę też popracować trochę nad moją siłą.” Rin był
prawie tego samego wzrostu co Haruka, ale osiągnął bardzo dobrą równowagę;
istotnie, można było powiedzieć, że budowa jego ciała świetnie się nadawała do
pływania wyczynowego.
„Nie sądzę, żeby chodziło tu tylko o siłę,” powiedział
Haruka. On sam nie płynął nigdy w zawodach polegając wyłącznie na swojej sile.
Jak zwykle, to Makoto musiał kontynuować jego wypowiedź.
„Matsuoka-kun, twoje wybicie pod wodą na starcie było niesamowite. Byłem
zaskoczony, że można w wodzie tak pędzić!”
Nagle ktoś zawołał Rina z oddali. „Hej, Rin! Ceremonia
wręczenia nagród zaraz się zacznie!”
„Rozumiem, Sousuke! Zaraz tam będę!” Rin odpowiedział,
po czym odwrócił się do Haruki i Makoto. „Następnym razem nie przegram.
Popływajmy jeszcze kiedyś razem, dobra?” Na odchodne beztrosko im pomachał.
„My też będziemy ciężko pracować. Nie zamierzamy z tobą
przegrać!” Makoto odpowiedział z szerokim uśmiechem. „Ach, zobacz, zobacz,
rozdanie nagród już się zaczyna!” Powiedział, popychając Harukę do przodu.
I właśnie tak poznali Rina. Od tamtej pory widywali go
na prawie każdych miejskich zawodach, w których uczestniczyli.
następna część
następna część
Fajne :))
OdpowiedzUsuń